jak się czyta informacje, że jakiś skurwysyn przywiązał psa do drzewa i zostawił, to już się nóż w kieszeni otwiera,
jak się jeszcze wie, że był fest mróz, to człek zaczyna tęsknić za nadzieją na drugie życie*, żeby sprawcy jesień średniowiecza zrobić,
to jakiś gnój się pobawi, ciągnąc psa za samochodem,
to jakiś inny zdezynfekuje piwnicę chlorem, trując (albo TYLKO oślepiając) mieszkające tam koty,
o rozrzucaniu trutki czy smakowitych kąsków nadzianych papiakami, nie wspomnę,
rany, gdzie reinkarnacja i budzenie się takich skurwieli w postaci kartofla czy innej bulwy w gorącym oleju obrabianej?
(prawdę powiedziawszy, chętnie bym im to zafundował teraz, nie czekając na ich ew. pokutę)
* jak go nie ma, to właściwie też lepiej, bo piasecki wszystko wyciągnie