poniedziałek, 14 marca 2011

merdia i w nich grzebanie

cuszsz
rzydy i inne syjonisty po sieci latajo, fylmyki jakieś puszczajo, to i pani (p)osłanka Ś.-K. odpór im daje
wprawę ma od dawna
widać nie zapomniała
tak kompletnego skretynienia nasza przefantastyczna legislatywa dawno z siebie nie wypuściła
rejestracja w krajowej radzie (d. radiokumitet) filmików obrazujących - jeśli kto jeszcze komórkę w łapie potrafi utrzymać - np. sobotni szlak walki i męczeństwa (celem umieszczenia go na pejsbóku albo naszej-klasie-kochanej) albo podpalanie bengala na cześć
ba, nie tylko rejestracja - trzeba jeszcze zakupić i wyemitować wytwory artyzmu europejskiego za co najmniej 10% kosztów naszej produkcji
jak liczyć cierpienia kolegi udostępniającego dupę dla wspomnianego bengala? jak przeliczać flaszki? melina, knajpa czy sklepik nocny?
jednomyślnie to uchwalili
jeden głos wstrzymujący (rok '76 się przypomina), uwaga, uwaga - z PiS! za(ga)pił się?
przeginam oczywiście, ale z lektury takie wnioski można wyciągnąć
wszystko zależy, jak się komu będzie chciało stosować
bengal może przejdzie, ale napita (p)osłanka Ś.-K. za kierownicą to już może być usługa audiowizualna na żądanie
w kancelarii sejmu jest coś takiego, co się biuro ekspertyz nazywa (albo podobnie) - opiniują takie gnioty
niestety, od dawna są to synekurki opanowane przez ludzi, których nazwiska pominę (odium towarzyskie to paskudztwo)
stąd pozytywne opinie nt. tego knota
wiem, życie ma swoje prawa
zadłużenie w banku nie chce czekać, a latorośle pci żeńskiej cza było wyposażyć

Brak komentarzy: