niedziela, 6 kwietnia 2008

pop... milutki...

chłopaki jakiś czas temu wstrzelili się w zapotrzebowanie i wykonali coś w rodzaju własnych wrażeń z Powstania Warszawskiego
sporo było rzeczy chwytliwych, zdarzały się nawet takie bardziej duszoszczipatielne, ale entuzjazm recenzentów mnie zaskoczył, zresztą nie tylko recenzentów
teraz płocczanie wzięli na warszat wartości religijne (a może chrześcijańskie?)
tekstowo jest parę rzeczy niezłych
ocenić tego nie umiem, mogę tylko powiedzieć, że fragmentami mi to pasuje - szczególnie, że ortodoksji tutaj zdecydowanie niezbyt wiele
ale muzycznie to kalka z poprzedniej płyty, te same patenty, można by było to wymieszać i osoba nie znająca języka (albo słabo go znająca, albo niespecjalnie wsłuchująca się w słowo) spokojnie dałaby sobie wmówić, że to dwupłytowy album
no dobrze, dla purystów dodasję, że zauważam to mniejszą zdecydowanie rolę elektroniki

Brak komentarzy: