wtorek, 5 kwietnia 2011

rozpłakałem się

(fakt, że po dwóch sześciopakach)
W obliczu nieudanej próby odbicia Gazoportu w Swinemünde przez por. Joachima „Montera” Brudzińskiego i przy ówczesnym stanie sił, amunicji i uzbrojenia (w szczególności braku bombowców pasażerskich) nie byliśmy w stanie prowadzić frontalnego ataku w całym kraju. Dowództwo Armii Smoleńsk postanowiło zebrać wszystkie siły w stolicy i tym samym dać Polsce i światu dowody bojowego ducha polskiego żołnierza. Sprawa okazał się tym bardziej pilna, że – jak donosi kontrwywiad – również w Warszawie pojawia się coraz więcej Ślązaków, stanowiących zakamuflowaną opcją niemiecką. Należało podjąć zdecydowane wysiłki odzyskania pozycji utraconych na rzecz wroga i czekać na efekty umiędzynarodowienia sprawy smoleńskiej. Niestety próba szturmu na Centrum Nauki Kopernik poprowadzona przez por. Mariusza „Sztywnego” Błaszczaka również zakończyła się klęską. Wobec powyższego mjr. Łukasz „Niedźwiadek” Warzecha zgłosił się na ochotnika do przeprowadzenia akcji „Stadion Narodowy Osram”, podczas której, wraz z grupą partyzantów smoleńskich, ma zamiar, pod osłoną nocy, obrzucić psimi kupami gmach Warschau Arena. W tym celu od tygodnia, w niemiecką gadzinówkę Bild, zbierane są psie odchody, głównie po owczarkach niemieckich, należących do stacjonujących w stolicy oficerów Wehrmachtu. Jednocześnie coraz większe sukcesy odnoszą akcje małego sabotażu. Janek „Zośka” Pospieszalski i Ewa „Sosna” Stankiewicz rozprowadzają w drugim obiegu filmy o pacyfikacjach Gestapo na Krakowskim Przedmieściu, a Wojciech „Orsza” Wencel prowadzi walkę cywilną z gadzinową prasą. W związku z nadchodzącą rocznicą wybuchu powstania, zwracam się do Rządu Rzeczpospolitej na Uchodźstwie o podjęcie rozmów z rządami Francji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych w sprawie zwiększenia ilości zrzutów nad okupowaną stolicą. Warszawa walczy, powtarzam: Warszawa walczy!
Generał Zdzisław „Bór” Krasnodębski

reszta...

dziennikarsko piszemi

Nikt nie pomyślał o tym, aby rozładować ten zator i kierować samochody przez Psie Budy, Szaynochy i Gepperta do Kazimierza Wielkiego
nie idzie mi o organizację ruchu
Psie Budy kojarzą mi się z wypowiedzią wielce atrakcyjnej pani porucznik (wówczas MO, teraz emerytura): zburzyć i zaorać!
(co wtedy nawet racjonalne było)
o pisownię raczej mi chodzi

reszta...

lew z Gripsholm

historię każdy sobie może znaleźć
ja nie potrafię wyszukać innych fotek
a potwora jest wielce interesująca

reszta...

Na cmentarzach jest sporo zieleni i pan Popławski na pewno się tam przyda

ergo: wizja zmian po wrocławsku!
niestety, cały czas mam wrażenie, że wrocek zarządzany nie jest
mimo wpisów nawet u mnie na blogu w rodzaju:
jak się jeździ nocą i omija felerne kawałki, to jest bardzo wporzo

reszta...

jasna dupa

miałem dzisiaj konsultacje
sporo osób przyszło
(poza jednym faciem, cała reszta tylko po to, by się dać zapamiętać na egzaminie; ale ten jeden to takie cóś, co robi wrażenie i pozwala z nadzieją na proces edukacyjny patrzeć)
jakoś udało się przetrwać, choć ciężko było momentami
dobrą chwilę później dostałem w łapy Przekrój (9/11, s. 10)
(to było niestety podczas picia piwa, co skutecznie mi apetyt odebrało)
wychodzi na to, że prawo rozchwytywane nie jest
uff!

reszta...

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

bez względu na wiek

reszta...