czyli chlapanie się na krawędzi Wodospadu Wiktorii
to nie jest akcja fotoszopna, ani też facio pokazany na obrazku nie jest kamikaze złapanym w ostatnim momencie przed rozpoczęciem nauki latania
na wodospadzie Wiktorii, tuż przy samej krawędzi istnieje naturalny basen skalny
można się popluskać, bagatela, na wysokości ca 110-120 m (różnie to źródła podają)
źródło
kąpać się można, choć tylko w porze suchej, tj. między wrześniem a grudniem, kiedy poziom wody jest na tyle niski, że można się dostać z wysepki Livingstone'a do baseniku przy samej krawędzi wodospadu i tam sobie trochę posiedzieć (bo o pływaniu raczej mowy nie ma), dać się ogłuszyć hukiem spadającej wody, porobić sobie nieco fotek i ponapawać się poziomem adrenaliny - a ten, jak myślę, jest zdecydowanie wysoki
prąd w tym basenie jest tak słaby, że można zasadniczo bezpiecznie nawet wychylić się poza krawędź i popodziwiać widoki
a to jest metoda na dostanie się do basenu,
podobno trzeba mocno uważać, by wskoczyć w odpowiednim miejscu - pomyłka może spowodować wpadnięcie w prąd prowadzący do głównego nurtu i wtedy już raczej wyjścia nie ma - albo szybko uczymy się fruwać, albo pobieraliśmy wcześniej nauki u Chucka Norrisa (wtedy wszystko daje się załatwić z kopa)
i jeszcze parę fotek samego wodospadu,
żeby było wiadomo, skąd to można spadać i przede wszystkim jak długo
to nie jest akcja fotoszopna, ani też facio pokazany na obrazku nie jest kamikaze złapanym w ostatnim momencie przed rozpoczęciem nauki latania
na wodospadzie Wiktorii, tuż przy samej krawędzi istnieje naturalny basen skalny
można się popluskać, bagatela, na wysokości ca 110-120 m (różnie to źródła podają)
źródło
kąpać się można, choć tylko w porze suchej, tj. między wrześniem a grudniem, kiedy poziom wody jest na tyle niski, że można się dostać z wysepki Livingstone'a do baseniku przy samej krawędzi wodospadu i tam sobie trochę posiedzieć (bo o pływaniu raczej mowy nie ma), dać się ogłuszyć hukiem spadającej wody, porobić sobie nieco fotek i ponapawać się poziomem adrenaliny - a ten, jak myślę, jest zdecydowanie wysoki
prąd w tym basenie jest tak słaby, że można zasadniczo bezpiecznie nawet wychylić się poza krawędź i popodziwiać widoki
a to jest metoda na dostanie się do basenu,
podobno trzeba mocno uważać, by wskoczyć w odpowiednim miejscu - pomyłka może spowodować wpadnięcie w prąd prowadzący do głównego nurtu i wtedy już raczej wyjścia nie ma - albo szybko uczymy się fruwać, albo pobieraliśmy wcześniej nauki u Chucka Norrisa (wtedy wszystko daje się załatwić z kopa)
i jeszcze parę fotek samego wodospadu,
żeby było wiadomo, skąd to można spadać i przede wszystkim jak długo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz