sobota, 14 lipca 2007

prawaki

żeby nieporozumień nie było: prawaki* to w żadnym razie nie osoby orientacji prawicowej czy konserwatywnej (choć oczywiście sami się za takich uważają bez zastrzeżeń)
mam wrażenie, że da się ich scharakteryzować przy użyciu dwóch tylko wyznaczników
po pierwsze
prawaki to taki dziwny gatunek, którego przedstawiciele przyznają sobie prawo do arbitralnego uznania obojętnie kogo za lewaka, przy czym to, że za takiego uznają każdego, kto ma inne od nich zdanie (obojętnie na jaki temat), jest absolutnie oczywiste
konsekwencją zaś uzania za lewaka nie jest wcale określenie jakiejś pozycji politycznej adwersarza czy zaproszenie do dyskusji, lecz dyskwalifikacja - jak to ładnie ujął Nicpoń czy Unicorn (nie pomnę który, ale z poklaskiem się to spotkało) w salonie24: każdy lewak to przydrożna kurwa
po drugie
konieczność istnienia idola i wiary weń - cokolwiek nie powie czy nie zrobi, jest to świętość i prawa objawiona
nałożenie zaś na to umiłowania hierarchii i centralizmu powoduje, że te idole i idolunie występują na różnych szczeblach organizacji społecznej - ostatnio to wylazło przy płaczu prawej strony, czy bronek by pozwolił na transmisję Live Earth
jakakolwiek polemika z osobnikami tego gatunku jest wykluczona
i to wcale nie z tego powodu, że np. ja ją wykluczam - oni sami ją wykluczają, uznając że chwasty należy rwać bez litości
nie byłoby powodu do zmartwienia, gdyby takie idee były jakimś marginesem
jest niestety nieco na odwrót - to jest pogląd, który rozpowszechnia się coraz bardziej, a działaność medialna i edukacyjna jest nastawiona na jego utrwalenie


* w drugą stronę działa to zupełnie tak samo, choć kryteria nieco inne
z tego też powodu przypomniało mi się bardzo dawne stwierdzenie jednego z moich znajomych, który postulował, by radykałów obojętnie jakiej maści rozstrzeliwać, a dla oszczędności naboi stawiać ich po dwóch stronach płotu

9 komentarzy:

Bjørn Larssen pisze...

"prawaki to taki dziwny gatunek, którego przedstawiciele przyznają sobie prawo do arbitralnego uznania obojętnie kogo za lewaka, przy czym to, że za takiego uznają każdego, kto ma inne od nich zdanie (obojętnie na jaki temat), jest absolutnie oczywiste"

I to jest właśnie piękne. Lewakami zostają opozycjoniści solidarnościowi, platfusy, księża... To, że ja jestem lewakiem dla wielu oszołomów mnie nie zaskakuje, ale kiedy czytam o lewaku-komuchu Tusku czy Szostkiewiczu, to jednak wydaje mi się cokolwiek zabawne. Z drugiej strony przy takim podziale lewaków jest w Polsce koło 75%, więc nie jest źle :>

Kuszelas pisze...

no, nie wiem
skoro lewactwo tak się rozpanoszyło, że 3/4 populacji to lewacy, to może jakieś działania radykalne są rzeczywiście konieczne ;-)

Anonimowy pisze...

ja się nie zgadzam na nazywanie mnie "obojętnie kim" - :-)))

Anonimowy pisze...

Kuszelas, Ty lewaku ;), teraz masz przesraniuteńko, bo odsłoniłeś mechanizm

Kuszelas pisze...

>> joe255
no, rzeczywiście wyszło mocno nieelegancko
ukłony uniżone
jakimś (kulawym) usprawiedliwieniem może być chyba tylko trawestacja powiedzenia, że frak układa się dopiero w którymś tam pokoleniu - z elegancją jest pewnie podobnie
w każdym razie, niniejszym firma zobowiązuje się, by w przyszłości unikać sformułowania "obojętnie kto" ;-) (a do kłamstwa będziemy się uciekać tylko w przypadku, gdy już nic nie damy rady wymyślić)

Kuszelas pisze...

>> socjopatyczna_malkontentka
no nie, czuję się osaczony,
nic nie odsłaniałem,
żadnego mechanizmu ani innej aparatury,
wypraszam sobie (chyba, że się pod kogoś podszywasz, ale to jeszcze gorzej),
a w ogóle, nawet gdyby, to dlaczego od razu przesraniuteńko? buuu ;-(((

Anonimowy pisze...

Dlatego, że teraz już wiadomo, jak się to odbywa. Jakiś czas u makowskiego był taki napis, że te 58 procent, co nie lubi premiera, to tacy, których Gazeta i TVN odzwyczaiły od myślenia, czy jakoś tak. Czyli odkryłeś (zobacz komentarz Oliweiry), że lewactwa coraz więcej, znaczy tych wrogów. Wokół sami wrogowie (prawie), a dokładnie nie wiadomo, bo Zalewski też wróg - przyczajony. No i Ty opisałes mechanizm, odsłoniłeś, jak wrogowie powstają. Skąd to wiesz? A dokładniej: "skąd masz wiedzę" na ten temat?
No... przyznaj się :)

Kuszelas pisze...

idę w zaparte!!!

Anonimowy pisze...

Tycityci, wy się jednak przyznajcie, po dobroci radzę...