niedziela, 17 lutego 2008

niepodległość Kosova

niby wszystko w porządku,
niby prawo narodów do samostanowienia,
a jakoś jednak głupio,
być może było to konieczne - ten bałkański kocioł umiał utrzymać pod pokrywką Tito, później się to wszystko rozleciało,
na pewno jakaś wina po stronie Serbii jest - jak wielka w odniesieniu do Kosova trudno stwierdzić, bo gdy ruszaliśmy tam z interwencją (my jako przodująca cywilizacja euro-atlantycka), to propaganda była równie dobra, jak w trakcie ataku na Irak,
w każdym razie później to kosowscy Albańczycy popędzili kota tamtejszym Serbom (dziwne skojarzenie z latami sześćdziesiątymi: codziennie po kilka razy wieją Araby z Gazy) i Kosovo zrobiło się praktycznie jednolite narodowościowo - jakieś pięć czy dziesięć procent Serbów to duperela, którą nie warto sobie głowy zawracać,
teraz ogłosili niepodległość - mocni są, bo popierani przez Amerykanów i sporą część Unii Europejskiej - u nas też radość wielka,
tylko nie bardzo wiem, czy jest się z czego cieszyć - robi się dziwny precedens: podział suwerennego w końcu kraju z zewnątrz, jakieś rozbiory, jakiś Anschluß, cholera wie co?
pewnie, mieliśmy już w Europie przykłady takich działań, ale raczej nie zyskały one poklasku (z perspektywy lat patrząc) - od dosyć długiego czasu pilnowanie granic ładu powojennego było jednak w modzie,
niespecjalnie zyskiwały na popularności dążenia Basków, jakieś separatyzmy irlandzkie czy katalońskie, sytuacja na północy Cypru, żeby nie przypominać już Kurdów, Osetyńców, Abchazów, Czeczeńców, Tybetańczyków itd. itd.
z czego więc się tak cieszyć? że powstaje państewko praktycznie niezdolne do samodzielnego bytu, a do tego rządzone w sposób mafijno-terrorystyczny (bo że enklawa islamska dosyć paskudnego sortu hadko wspominać),
ciekawe, jakbyśmy reagowali, gdyby tak u nas coś podobnego się działo, gdyby mieszkańcy jakiegoś kawałka naszej cudownej ojczyzny (tak ca. z 10% terytorium) opowiedzieli się za niepodległością i oderwaniem od macierzy - jakiś Śląsk albo Wielkopolska...
a jakby jeszcze był to teren, z który wiązałyby się pewne (może irracjonalne, ale istniejące) nasze narodowe sentymenty, jakieś Gniezno zum Beispiel?
ależ radość by była
brzydko i przewidywania ponure

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

no
zerknij do Azraela jakie peany pieje pod adresem NowejWspaniauejEuropy (z tego wuasnie powodu)
no i Turcja u Bram
bedzie fajnie
ale na pewno nie tak ideowo jakby chieli tego Europejczycy z krwi i kosci

Anonimowy pisze...

a nie mowilem
tak na dzien dobry
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,4936583.html

Kuszelas pisze...

u Azraela widziałem, niestety,
to jakieś chore jest - widać żaden ze mnie europejczyk

co do drugiej wieści - wypada za Makowskim powtórzyć: kłamliwe Rzydy

będzie ideowo, ale inaczej