sobota, 16 czerwca 2007

kolejny bełkot socjologa Śpiewaka

Może nie tak od samego początku bełkot.
Początek jest nawet zachęcający, choć niezbyt miły: zalewa nas fala kiczu i ohydy.
Diagnoza zjawiska w porządku, ale na tym koniec, bo i o przyczynach, i o środkach zaradczych, to chrzani już tak, jakby się z głupim przez ścianę macał.
Jeszcze pierwsza przesłanka - rewolucja egalitarystyczna i "wykorzenienie" (na marginesie: bardzo dobra płyta Kapeli ze Wsi Warszawa o tym tytule) - to jest coś, z czym trzeba się zgodzić. Chociaż przywoływanie jako negatywnego przykładu Jolki jest trochę od czapy. W czym lepsze od niej miałyby być sweterki HGW czy szaliczki Hanki-Wiecznie-Dziewicy? Inna treść klasowa?
A dalej? Wszystko wina komuny. No dobra, niech będzie, nieboszczka wszystko zniesie, szczególnie, że do diabła i trochę miała za uszami. Ale bez wygłupów - to nie komuna wymyśliła miasta architektonicznie niespójne, to nie komuna zaczęła budować paskudne blokowiska... Czy komuna walczyła z pięknem, jak chce Śpiewak - guzik prawda. Lansowała zupełnie inne kryteria piękna. Może się to nam podobać albo nie (raczej nie!), ale wystarczy porównać twórczość paru krajów o zapędach imperialnych i podobieństwa będą od razu widoczne. Poza tym właściwie od zawsze mieliśmy do czynienia z wymianą lepszego na gorsze.

Wystarczy porównać to, co powyżej, z fotką poniżej. Rzeczywiście dom handlowy Wertheim jest dużo piękniejszy od wyburzonego hotelu Residenz (to to na fotce wyżej, po prawej stronie).
Albo przejdźmy się do Rynku.
Najpierw mieliśmy to

Jakie było, takie było, ale pasowało. Nie, trzeba było postawić to szkaradzieństwo (i wyobraźcie sobie, że podczas oblężenia to cudo straciło właściwie tylko szyby)
A komuna w obu tych przypadkach raczej niewiele miała do powiedzenia.
Nie mam najmniejszej ochoty bronić ówczesnych decydentów - w końcu wiadomo, że to im zawdzięczamy tzw. projekty typowe, skutkujące koszmarną pudełkową zabudową i różne inne hopsztosy, w rodzaju wielokrotnie nagradzanych "sedesowców" na Placu Grunwaldzkim czy wyburzenia w latach 70-tych resztek młynów piastowskich.
Tyle, że teza Śpiewaka powinna przenosić się też na wszystkie dziedziny. Dlaczego ograniczać się tylko do budownictwa. Noble połapaliśmy już właściwie po komunie, ale nie za rzeczy "poupadkowe". Niech będzie, poza systemem, do szuflady. Ale polska szkoła plakatów, szkoła filmowa, kabaret, teatr, zaistnienie na arenie międzynarodowej dosyć sporej grupy artystów. Troszkę lepsze osiągi niż po upadku.
Być może to szło rozpędem. Być może przez jakiś czas wystarczało przeniesienie jakichś wartości wykształconych jeszcze przed okresem komunistycznym. Później wystarczać przestało. Ale to jest teza do udowodnienia, a nie do dawania do wierzenia.
Przesłanka trzecia - komuna zniszczyła elity. Nie da się ukryć, niszczyła ile mogła. Ale niszczenie nie pojawiło się tylko po "wyzwoleńczym marszu armii radzieckiej na ziemie zachodniej ukrainy i białorusi". Trochę wcześniej to się zaczęło i jakby od kogoś innego. Racji w twierdzeniu pana socjologa jest bardzo dużo, tyle trochę zbyt wiele uproszczeń i pominięć. Jakby tak chcieć się czepiać, to wysławiane Powstanie Warszawskie też się dosyć mocno przyczyniło do zaistniałej sytuacji. (może Czesi trochę lepiej myśleli?)
Zostawmy przesłanki. Ile ludzi, tyle pewnie będzie zdań na ten temat.
Jakie środki zaradcze?
Więcej lekcji historii sztuki czy rysunku w szkołach.
Może to jakieś rozwiązanie jest, ale kto miałby tego uczyć? Może ten sam osobnik, który zaprojektował oba domy handlowe Solpol i dokładnie w tym samym stylu plombę wpieprzoną w piękną secesyjną zabudowę Wyspiańskiego? Ale w porządku, choć w gusta aktualnej wierchuszki MEN raczej nie wierzę.
Inny środek, jaki proponuje Śpiewak, to rozporządzenia, zakazujące budowy pewnego typu domów w danej okolicy, bo są niezgodne z kanonami estetycznymi właściwymi dla danej przestrzeni. To się nazywa wiara, wiara w moc sprawczą kawałka papieru. Jak on sobie to wyobraża, nie mam pojęcia - nie umiem wymyślić projektu aktu normatywnego, który (poza tym, że zostałby przyjęty) przyniósł by jakieś realne skutki. Nie da się zrobić regulacji obejmującej wszystkie możliwe sytuacje, zawsze trzeba pozostawić jakiś luz decyzyjny, jakiś margines swobody administracyjnej. A decyzje będą podejmowali ci sami urzędnicy, którzy podejmują je dzisiaj. Te same elyty, w które bogate są i PiSiożyty, i cała koalicja, i właściwie cała ta nasza klasa polityczna.
(na marginesie artykułu P. Śpiewaka Upominam się o piękno, "Dziennik" 14.06.07)

9 komentarzy:

Anna Sobaczewska pisze...

A czy Tyci nie pamięta nakazów z PRL co do płaskich dachów? Co do metrażu (słynne 110 metrów mieszkalnej powierzchni)?
Jakoś się dało...
A teraz - tak się składa, że występowałam o tzw warunki zabudowy jakiś czas temu i ze zdumieniem spostrzegłam, że w warunkach jest nakaz kąta nachylenia dachu - 30 % akurat. Ot, takie widzimisię pani z urzędu.
To tak co do ostatniego tylko wątku - nakazów w architekturze.

Kuszelas pisze...

dużo pamięta (jak ma dobry dzień) i choć sam spod grzybka, o pudełkach nawet pisał
o 110 m jednak zapomniał, bo mu nie w głowie takie burżuazyjne wymysły

Unknown pisze...

Polski architektoniczny krajobraz parszywieje nie tyle za sprawą komuny lecz nowobogackiego amoku: budować byle gdzie i jak, bez troski o kontekst, najważniejsze dawać po oczach. Najnowszy "newsweek" zamieści artykuł o tym, jak w ten sposób niszczymy Mazury.

Anonimowy pisze...

>> Jah
parszywieje, bo (za przeproszeniem) Smoking leży na czlowieku dobrze dopiero w 7 pokoleniu...
a u nas -- ledwie zdjęliśmy
(= niektórzy) Białe Skarpetki.
(ja jeszcze nie ;-)
................
jak się wstydzisz swojej tradycji
(bo np. nie masz żadnej; niekoniecznie zresztą z twych Rodziców winy -- patrz Wasze ziemie "odzyskane" -- albo wmawiano ci całe pokolenia, że ona jest "niesłuszna" -- to takie są skutki.
ale -- nie tylko u nas. wszedzie tam, gdzie przyjeżdżają "Nowi" -- myślą tylko o Karierze.
a jak pomieszkają; zadomowią się -- przestają budować Disneyland; i zaczynają myśleć.
(że może Boston -- to nie takie brzydkie miasto; w porównaniu z Los Anheles ;-)
................
z 2giej strony: co za tradycję można mieć w kraju, gdzie brakuje tylu Mieszkań...
(ale to Historia z zupelnie innej Bajki...)

Kuszelas pisze...

>> jah
nowobogacki amok - oczywiście, że tak, ale to nie tylko to
wystarczy popatrzeć np. na malunki na altankach działkowych czy inne ozdoby okoliczne
>> makowski
z siódmym pokoleniem bym polemizował
ale generalnie - racja
nie pisałem o tym, bo zapomniałem - pewnie dlatego, że tak oczywiste
gorsze jest to, że nawet jak małpujemy, to małpujemy zupełnie nie to
wytworna kolacja w KFC

Anonimowy pisze...

>> Tyci Tyci
restauracja Makdonald?;-))
ah, ja!

Anonimowy pisze...

ps.
nie mam Smokinga. żle na mnie leży ;-)

Kuszelas pisze...

>> makowski
próbowałeś frak? ;-D
wiem, że to nie to samo i nie na te same okazje, ale podobnież trening czyni mistrza

Anonimowy pisze...

sex lesbian sex story having sex teen very young free sex teen video