poniedziałek, 10 grudnia 2007

pawiany z ratusza

i wrocławscy urzędnicy się popisują...
tanie państwo!
niegosdpodarność wychwycili!
grozę kontrolerów wzbudziły zakupy rekwizytów teatralnych, a to "slipy za 70 złotych, stanik z Triumpha prawie za 80 zł, buty ze sklepu Zary za 229 zł, a także szminka za 100 zł i dwa tusze do rzęs Diora po 122 zł, marynarka za 189 zł i papierosy za 123 zł" (Fakty24)
po prostu straszne...
co te artysty sobie wyobrażają?
a we własnych ciuchach nie mogą występować?
swoich kosmetyków używać
a własnych cygaretów palić nie mogą? a w ogóle, kto widział, żeby palić na scenie? a dobry aktor zagra palenia nawet bez papierosa!
nie mam pojęcia, który akurat wydział we wrocławskim ratuszu jest za to odpowiedzialny, ale tam wszędzie jest to samo - styropian ważny, walka ważna... co z tego, że walka z tego gatunku, co w Kabareciku Lipińskiej, kiedy z powodu głodówki rotacyjnej nie było się jak jajeczkiem podzielić,
może to jakiś wydział finansowy, może wydział kultury,
teatr to się dla mnie jakoś (pewnie głupio) z kulturą wiąże, a pan dyrektor wydziału kultury swój szczebel niekompetencji osiągnął klejąc dawno temu jakieś wierszyki, ale później - zupełnie inaczej niż bohater Całego czasu Andermana - potrafił się załapać na nowe okoliczności,
co z tego, że za co się nie wziął, to leciało na pysk (nawet knajpę z wyszynkiem potrafił położyć) - nieważne,
ważne, że umie się znaleźć - mim przebrany za Lenina, machający czerwonym sztandarem za moniaka wrzuconego do czapki - to horrendum, naziści łażący mu pod oknami i wrzeszczący: biała siła, czarna kiła - to w porządku,
i decyzje podejmować umie - nawet się nie skrzywi, kiedy powie, że kandydata na dyrektora teatru wskazał prezydent miasta i to było rozstrzygające

Brak komentarzy: