czwartek, 18 października 2007

gorączka rośnie

Głosującym na Platformę też już zaczyna nieźle odpalać.
Der D. puścił info o wskazówkach Bielana dla filipińskiego magistra przed debatą z Don Tuskiem. Spieprzaj Dziadu notkę o tym opatruje wielce wymownym tytułem Koalicja PiS-LiD i dalej już leci.

A wystarczyło popatrzeć jaką minkę miało Słoneczko Tatr w programie z Grubym i Grubszym, jak straszecznie żałowało, że samo na takie pomysły nie wpadło...
Wychodzi na to, że albo w PiS V kolumna, albo ciężko do siebie myśl taką dopuścić, że wysportowany, zdrowo się odżywiający, dopieszczony i domasowany Donaldini nie dał sobie rady z zapuchniętym jeszcze po filipince Megim, z wątrobą przeżartą lekarstwami na wirusa i jeszcze bardziej zagrychami wątpliwej jakości (bezy się nie nadają), a do tego małpeczkę mu na portierni odebrali... miał go rozjechać, a tu bzdet.
Ale ja nie o tym.
Bardziej idzie mi o zagrywki pisiorskie.
Prezio nadaje np. są podstawy, aby zażądać uchylenia immunitetów kilku czołowych posłów Platformy Obywatelskiej. Nie robi się tego jednak ze względu na kampanię wyborczą - konkretów jak zwykle żadnych. Ciekawy jest ten sposób włączenia się głowy państwa w kampanię wyborczą. Od razu widać, że prezydent wszystkich Polaków. (na marginesie: mam nadzieję, że przynajmniej raz można Starszemu Bliźniakowi uwierzyć, że prezydent bez Joaniny nie wróci - wypadałoby nowe wybory prezydenckie rozpisać)
Teraz sprawa podobna do Leppergate, tylko chyba bardziej. Idzie oczywiście o łapówkę Sawickiej (czy jak tam jej jest). To, że wzięła to oczywista oczywistość. To, że Platforma zareagowałą szybko i wywaliła ją z klubu - też sfera faktów.
Natomiast reszta już taka jednoznaczna nie jest.
Fakt, że CBA odczekała swoje i wyciągnęła taśmy na 4 dni przed wyborami marnie świadczy o jakości instytucji pańswowych, a i o celu wiele mówi.
Usprawiedliwienie, że wyborcy mają prawo wiedzieć, jest bardzo dobre i znakomicie świadczy o hierarchii wartości przyjętej przez szefa Biura. Kłopot w tym, że - jak się wydaje - wyznaje on jednocześnie zasadę, że od nadmiaru wiedzy może się ludziom we łbach poprzewracać i dbając o ich higienę psychiczną, serwuje tylko tyle, by światełko im pokazać, by dać im taką wiedzę (aż tyle i tylko tyle), która pozwoli na świadome dokonanie właściwego wyboru.
Ale ja zdaje się nadal nie na temat.
Gonitwa myśli jakaś.
Wróćmy do nieszczęsnej Sawickiej.
Wg mnie zasadniczym pytaniem jest, czy Centralne Biuro miało wiarygodne i udokumentowane przesłanki, że wspomniana pani jest skorumpowana i z braku jednoznacznych dowodów przygotowała prowokację.
Jeżeli by się okazało, że CBA ukartowało całą sprawę, wybierając na ofiarę kogoś, kto jakoś tam podatny na manipulację jest (a kto nie jest?), następnie przez okrąglutki rok go urabiało, by w odpowiednim momencie udupić, no to sytuacja robi się zgoła inna. Jak komuś się chce, niech sięgnie do materiałów nawet ipeenowskich (zburzyć, zaorać, a załogę zabetonować) i zobaczy jak to różne ubecje czy esbecje robiły. A kiedy już popatrzy, niech spróbuje mi wytłumaczyć, czym różniło się np. podsuwanie księżom panienek (przecież nie po to, by chłopaki w sukienkach mieli jakąś radochę) od sytuacji posłanki.
Nie znam szczegółów afery.
Wydaje się jednak możliwe, że S. uwierzyła w to, że jakiś młody, przystojny chłopak zainteresował się niezupełnie najmłodszą i niezbyt urodziwą panią. Jeśli się zainteresował, to z jakiegoś powodu, a powodu tego jakoś odkryć nie mogła, w lustro patrząc. Wielce prawdopodobne, że umyśliła sobie, że jej atutem jest władza, że coś może itd. I jeżeli taki był przebieg kuszenia, to dzięki wielkie za takie działania antykorupcyjne.
Poza wszystkim mam wrażenie, że ci najgłośniej krzyczący o łapówkarstwie, posraliby się ze szczęścia, gdyby im ktoś spory plik banknotów zaproponował.

Żałuję, że debaty Ziobro-Gowin nie oglądałem. Dowiedziałem się, że zero był zesrany po pachy. Nie gustuję w takich ekskrementalnych widowiskach, a w wypadku niszczarki wolałbym, by było to zesranie agonalne, ale chętnie bym jednak oglądnął przygwożdżenie tej oślizłej gnidy.
Teraz jeszcze dochodzi mu konieczność przeproszenia eseldowców poprzez odpowiednie ogłoszenia w TV Trwam i Radiu Maryja. Ciekawe, czy kurwisyn* przeprosi, czy pójdzie śladami swojego mentora i oleje?

Coraz bliżej wyborów.
Głupio, bo sporo ludzi gada, że do wyborów nie pójdzie, bo nie ma na kogo głosować.
Co prawda, to prawda, za bardzo nie ma. Nawet, gdy się kogoś znajdzie, to zaraz się okaże, że albo dwa miejsca wyżej, albo trzy niżej na liście, jakaś taka morda, że Hospody pomyłuj.
Bardzo mi się w tym kontekście spodobała odpowiedź, jakiej udzielił Wojtek Orliński na pytanie Partyzana1 (i co mam zrobić? lidowi ani platfusom nie wierzę, ppp jest bez znaczenia? :( abuuuu): Zacisnąć zęby i pomyśleć, o tych dzielnych polskich patriotach, którzy 4 czerwca 1989 mieli w swoim okręgu jednego z braci Kaczyńskich - a mimo to zagłosowali na zdjęcie z Lechem.
Dowiedziałem się też (ale tu już bez nazwisk): spocone kurduple zawsze będą źle rządzić (...) głosować (...) tylko na facetów, co mają 180 minimum cm wzrostu


* to jest skierowane tylko w odniesieniu do tego pajaca i wcale nie idzie tu o to, że mam coś przeciwko paniom trudniącym się na niwie afektu negocjowalnego (właściwie to jakiś zarzut dałoby się sformułować, ale nie wiem, czy tego już przedawnienie nie objęło; idzie o pojawienie się tych pań na pochodzie pierwszomajowym z transparentem: my do socjalizmu kroczem)

Brak komentarzy: