Jakiś czas temu, na stronie Midnight Express, pojawiła się informacja o nowych nagranich Jorgosa Skoliasa z Bogdanem Hołownią (...Tales).
Fajnie. Skolias od dawna funkcjonuje na scenie. Czasami sobie lepiej radził, czasami gorzej. Zawsze się kręcił w okolicach bluesa.
Teraz też nie jest inaczej. Trochę inne jest to, że akompaniament to fortepian, a płyta składa się z samych coverów i to z numerów czasami dosyć luźno z bluesem związanymi.
Midnight, chwaląc Skoliasa, zapodała też coś takiego: a tu można posłuchać Little Wing z tej samej płyty (utwór nr 10). Hendrix niech się schowa!
W porzo. O gustach się nie dyskutuje.
Pojawiło mi się tylko przy okazji jedno pytanie. Które to wykonanie Heńka ma się schować, bo znanych jest (tych utrwalonych) dobrze ponad trzydzieści. Poza tym porównywanie wykonań różniących się zupełnie, jest trochę od czapy. Hendrix gitarzystą był, numer jest gitarowy przede wszystkim - łatwo to zauważyć, gdy się prześledzi inne wykonania (a jest ich bardzo, bardzo sporo; jeden gostek nawet twierdził, że ma ponad dwieście pięćdziesiąt; nie sprawdzałem) - brali się za to w pierwszym rzędzie gitarowi wymiatacze. Poza tym oba nagrania dzieli ca. czterdzieści lat - pierwszy raz pojawiło się na płycie Axis: Bold as Love - a to w muzyce rockowej chyba parę epok.
No dobrze, wracamy do nagrania. Spróbujemy sobie porównać parę wykonań. Jeżeli ktoś lubi ten numer, to polecam - niektóre to prosto perełki.
Na początek oryginał
czyli Jimi Hendrix
teraz Skolias z fortepianem Hołowni
A teraz już polecimy (aha, przepraszam, bo nie zawsze wszystkie numerki ładują się bez problemów, czasami trzeba przeładować stronę - to akurat nie moja wina)
Andy Timmons
Bermuda Acoustic Trio
chyba pierwszy cover, czyli Derek & The Dominos
Deff Leppard
Elvin Bishop (nie wiem, czy można to nazwać coverem, bo w nagraniu zdaje się wziął udział Heniek; poza tym są tu jeszcze Paul Batterfield, ale jakoś nie słychać, by coś grał, i Mark Naftalin na organach - tego mocno słychać)
Eric Clapton
Eric Johnson (z całą bandą innych r'n'r heavies)
Hiram Bullock
Larry Carlton i Steve Lukather
Jeszcze raz Clapton, ale z Sheryl Crow
Leszek Cichoński (ze Styczyńskim i Skawińskim)
Metallica
Snowy White
Nigel Kennedy
Sting (wersja znana i osłuchana)
i Sting na żywo z 1988
jeszcze raz Sting, z orkiestrą Gila Evansa (wersja mniej znana, a bardzo dobra)
a teraz Gil Evans Orchestra bez wspomagania - pyszne! (Evans planował nagrać płytę z Hendrixem, a nie tylko z jego muzyką, ale skończyło się na planach, bo Jimi się wziął i przekręcił)
Skid Row
i chłopaki w obrazkach
Pearl Jam (mam wrażenie, że słyszałem już lepsze ich wykonanie, ale to może być tylko złudzenie)
i ci sami w obrazkach (inne wykonanie)
Stevie Ray Vaughn
and once more SRV
G3, czyli jazda gitarowa na całego
i raz jeszcze G3 (Malmsteen, Vai, Satriani)
Monte Montgomery
The Corrs (słodziutko)
jeszcze więcej cukru
Frederic Yonnet na harmonijce - nieźle, ale pół utworu gada Dave Chappelle
Tuck Andress & Patti (inaczej)
Carlos Vamos (nastrojówka pełną gębą)
i ten sam w obrazkach (statycznie)
Ottmar Liebert (hiszpańszczyzna połamana)
Mark Cole (z obrazkami)
i Paul Rogers
i na zakończenie: Conrad Oberg - niewidomy chłopak (ur. w 1994 r.)
Fajnie. Skolias od dawna funkcjonuje na scenie. Czasami sobie lepiej radził, czasami gorzej. Zawsze się kręcił w okolicach bluesa.
Teraz też nie jest inaczej. Trochę inne jest to, że akompaniament to fortepian, a płyta składa się z samych coverów i to z numerów czasami dosyć luźno z bluesem związanymi.
Midnight, chwaląc Skoliasa, zapodała też coś takiego: a tu można posłuchać Little Wing z tej samej płyty (utwór nr 10). Hendrix niech się schowa!
W porzo. O gustach się nie dyskutuje.
Pojawiło mi się tylko przy okazji jedno pytanie. Które to wykonanie Heńka ma się schować, bo znanych jest (tych utrwalonych) dobrze ponad trzydzieści. Poza tym porównywanie wykonań różniących się zupełnie, jest trochę od czapy. Hendrix gitarzystą był, numer jest gitarowy przede wszystkim - łatwo to zauważyć, gdy się prześledzi inne wykonania (a jest ich bardzo, bardzo sporo; jeden gostek nawet twierdził, że ma ponad dwieście pięćdziesiąt; nie sprawdzałem) - brali się za to w pierwszym rzędzie gitarowi wymiatacze. Poza tym oba nagrania dzieli ca. czterdzieści lat - pierwszy raz pojawiło się na płycie Axis: Bold as Love - a to w muzyce rockowej chyba parę epok.
No dobrze, wracamy do nagrania. Spróbujemy sobie porównać parę wykonań. Jeżeli ktoś lubi ten numer, to polecam - niektóre to prosto perełki.
Na początek oryginał
czyli Jimi Hendrix
teraz Skolias z fortepianem Hołowni
A teraz już polecimy (aha, przepraszam, bo nie zawsze wszystkie numerki ładują się bez problemów, czasami trzeba przeładować stronę - to akurat nie moja wina)
Andy Timmons
Bermuda Acoustic Trio
chyba pierwszy cover, czyli Derek & The Dominos
Deff Leppard
Elvin Bishop (nie wiem, czy można to nazwać coverem, bo w nagraniu zdaje się wziął udział Heniek; poza tym są tu jeszcze Paul Batterfield, ale jakoś nie słychać, by coś grał, i Mark Naftalin na organach - tego mocno słychać)
Eric Clapton
Eric Johnson (z całą bandą innych r'n'r heavies)
Hiram Bullock
Larry Carlton i Steve Lukather
Jeszcze raz Clapton, ale z Sheryl Crow
Leszek Cichoński (ze Styczyńskim i Skawińskim)
Metallica
Snowy White
Nigel Kennedy
Sting (wersja znana i osłuchana)
i Sting na żywo z 1988
jeszcze raz Sting, z orkiestrą Gila Evansa (wersja mniej znana, a bardzo dobra)
a teraz Gil Evans Orchestra bez wspomagania - pyszne! (Evans planował nagrać płytę z Hendrixem, a nie tylko z jego muzyką, ale skończyło się na planach, bo Jimi się wziął i przekręcił)
Skid Row
i chłopaki w obrazkach
Pearl Jam (mam wrażenie, że słyszałem już lepsze ich wykonanie, ale to może być tylko złudzenie)
i ci sami w obrazkach (inne wykonanie)
Stevie Ray Vaughn
and once more SRV
G3, czyli jazda gitarowa na całego
i raz jeszcze G3 (Malmsteen, Vai, Satriani)
Monte Montgomery
The Corrs (słodziutko)
jeszcze więcej cukru
Frederic Yonnet na harmonijce - nieźle, ale pół utworu gada Dave Chappelle
Tuck Andress & Patti (inaczej)
Carlos Vamos (nastrojówka pełną gębą)
i ten sam w obrazkach (statycznie)
Ottmar Liebert (hiszpańszczyzna połamana)
Mark Cole (z obrazkami)
i Paul Rogers
i na zakończenie: Conrad Oberg - niewidomy chłopak (ur. w 1994 r.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz