sobota, 13 października 2007

de beściarska de bata


mimo, że wczorajszym spotkaniem Donka z Jarkiem żyła dzisiaj sfera blogerska, rzadko trafia się na jakieś wyważone sądy

pomijam oczywiście bełkot prawacki (czy pisiorski, jak kto woli), bo ci muszą znaleźć jakiś sposób na połączenie swoich oczekiwań z tym, co zobaczyli i usłyszeli
ale też cała rzesza tych, którzy jadą na kontrze antypisowskiej zapluwa się z radości, jak to Tuscu Kaczorowi dowalił i jak to Platformie teraz rosło będzie
dziwne, lecz najbardziej chyba rozsądne i zobiektywizowane wypowiedzi znalazłem na blogach osób na co dzień zaciekle (a może nawet fanatycznie) antypisiorskich, np. u Piechuły (od którego wziąłem obrazek), u galopującego majora (któremu nawet z bardzo chłodnej wyliczanki wyszło, że jednak remisowo było dosyć) czy u revelsteina, który całą sprawę sprowadza do absurdu: Odbyła się kolejna debata. Jak ona wyglądała każdy widział. Spektakl z pobocza drogi na Podlasiu, żałosne widowisko dymania bułgarskiej kurwy przez kierowcę TIRa w garniturze. Najciekawsze zaś jest to, iż ta panna otrzepawszy się z igliwia twierdzi że ma cnotę. No to nawet lekarza nie trzeba, widać że ściemnia.
też bym bardzo chciał, żeby pisiory w najbliższych wyborach tak w zadek dostali, by w niebyt odpłynęli, ale jako bardzo realistycznie to nie wygląda
po wspomnianej debacie może nawet PO przybędzie parę punktów, ale przecież nie kosztem PiS-u; ci przekonani o wielkości braci mniejszych w żaden sposób nie dadzą się przekonać do czegoś innego - chcą, by ich za łapkę prowadzono i dopiero, gdy kacza polityka dotknie ich bezpośrednio być może przejrzą na oczy
nie bardzo mnie przekonuje wywód chłodnego żółwia, że kto głosuje na PO, wstrzymuje się od głosu, bo jeśli nawet realne są jedynie dwa scenariusze powyborcze, czyli koalicje PO z PiS-em lub z resztą (o samodzielnej wygraniej pisiorów nie bardzo chce mi się na razie mmyśleć - będzie to samo, co jest, tylko bardziej), to wolę by jednak karty rozdawały platfusy niż kaczory
bardziej już do mnie przemawia argumentacja eumenesa, że przeciwnicy PiS powinni głosować na xPR, PSL albo PO - takie rozumowanie zakłada wchłonięcie do koalicji części LiD-u
to dosyć realna wizja, zważywszy na wyczyny pierwszej twarzy
może lidziarze jeszcze się przebudzą, ale na razie te bóle w dole brzucha to albo efekt spożywanych w nadmiarze bez (czyli syndrom kartofla), albo sytuacja opisana dawno temu przez Aleksandra Olina w Komusutrze:
(...) od kilku miesięcy - ilekroć się przyłapałem na oglądaniu się za jakimś lachociągiem - po przyjściu do domu zamykałem się w łazience, kładłem penisa na krawędzi wanny i tłukłem go przyniesionym z kuchni tłuczkiem do mięsa. Prawie pomogło. Ale żona zauważyła na moim prąciu czerwone gwiazdki (bo taki był wzorek na powierzchni uderzeniowej tłuczka) i była przekonana, że mam jakieś krostki czy coś. Oskarżyła mnie, że ją zdradzam i to pewnie z jakimś k... z agencji towarzyskiej, bo „przywlokłem syfa” do domu (...)
Aleksander Kwaśniewski oderwał kawałek papieru toaletowego i otarł ociekające łzami policzki. Właśnie przez pryzmat takich jednostkowych nieszczęść najostrzej widzi się wszystkie bolączki trapiące cały naród polski.


dobranoc Państwu

p.s. jeszcze a propos debaty
To JKM doradził Jarosławowi Kaczyńskiemy, by ten na debatę z Kwaśniewskim i Tuskiem przywdział krwisto czerwony krawat. Na pytanie Jarka: "Dlaczego?", JKM odrzekł: "Będziesz wygladał jak samiec ALFA". (znalezione u Charyzjusza Chakiera)

5 komentarzy:

Unknown pisze...

a przed nami jeszcze jedna debata... potem Pis coś wyciągnie, kolejny hak, coś zamota za pięć dwunasta i będzie po wyborach, bo "czarny lud to kupi". Uff, to tylko zły sen.

Kuszelas pisze...

>> jah
mam nadzieję, że błądzę, ale zazwyczaj sny o dusiołku miały jakieś podłoże realne (niestety)

Anna Sobaczewska pisze...

Dla mnie debata przerodziła się w konkurs kto się bardziej skompromituje. Bardziej skompromitował się pan Jarek niż pan Donald - chociaż obaj się starali. Pan Jarek wyszedł po prostu na maniaka, co niby oczywiste, ale mógł się starać to ukryć - a on jakby był z tego szczególnie dumny.
Pan Donek opowiadał jakieś głodne kawałki i okrągłe głosił poglądy - co było też do przewidzenia, ale mógł się zdobyć na coś bardziej oryginalnego. Historia z pistoletem (taki jakby złoty strzał w ostatniej minucie do bramki Jarka, tak?) - żenująca.
Odpowiedź - identyczna.
Ale właściwie niestety zgodnie z oczekiwaniami.
Wybierzmy sobie. Wybierzmy.
Ja na szczęście niezameldowana, to nie skorzystam tym razem z prawa wyborczego.
Wy się martwcie.

Kuszelas pisze...

>> anna
'kompromitacja' to chyba za duże słowo;
taką mamy 'klasę' polityczną po prostu - obojętnie chyba kogo by się do takiej debaty wystawiło (idzie mi o tych z czołówki medialnej) podobnie by to wypadło;
'złoty strzał' - kiepski, ale JK sam stwierdził, że w tamtych czasach miał taki maleńki pistolecik;
zameldowany, niezameldowany... o ile nie w Irlandii i nie z kontem Krauzego, to taki sam ból

Anonimowy pisze...

Hehe, bo ja zwolennikiem PO też nie jestem ;) A swoich również potrafię skrytykować, jak widać na moim blogu.:)