sobota, 6 października 2007

czysta koincydencja

i wychodzi na to, że jednak Schetynescu narozrabiał...
W grudniu 2006 r. doniesienie nt. nadużyć w poprzednich kampaniach wyborczych złożył urzędnik Ministerstwa Finansów, kiedyś pracujący dla PO. Tłem był jego prywatny spór z ówczesnym asystentem posła PO Grzegorza Schetyny o pożyczkę.
Śledztwo bardzo się ślimaczyło (i nic dziwnego, bo to pewnie taka sama afera jak billboardowa), ale nabrało tempa, gdy już było jasne, że odbędą się przedterminowe wybory.
Masami przesłuchuje się wolontariuszy i współpracowników Platformy - pewnie już ze trzysta osób.
Zbyniu Niszczarka, pytany na okoliczność, oświadczył, że "to czysta koincydencja".



Pies trącał jego wyjaśnienia (pies jest tylko figurą retoryczną!). Piękne są jednak pytania zadawane w czasie przesłuchań. Jak dla mnie to zdecydowana cofka czasowa.
W Aleksandrowie Łódzkim przesłuchiwano Grzegorza Torzewskiego.
I tak to mniej więcej wyglądało:
Policjant: W jaki sposób został pozyskany czy też zwerbowany do pracy w Platformie? Kiedy? (...) Co pan robił? Z kim pan to robił? Czy samodzielnie? Gdzie pan to robił, dokładny adres?
Torzewski: Pracowałem dla Komitetu Wyborczego PO. Organizowanie spotkań kandydatów, załatwianie pozwoleń na umieszczanie plakatów, bannerów, zbieranie podpisów pod listami poparcia.
P: Podpisywał pan umowy?
T: Jedną. O dzieło czy zlecenie.
P: Z kim?
T: Z Komitetem Wyborczym Platformy.
P: Na jaką kwotę była umowa?
T: Na około tysiąc złotych. Nie pamiętam dokładnie. Mogę sprawdzić.
P: Czy otrzymał pan wynagrodzenie w jakieś kwocie? Kiedy? Ile? Na konto? Numer konta? W jakim banku? Czy osobiście? Od kogo?
T: Dostałem na swój rachunek bankowy przelewem.
P: Nie pamięta pan numeru konta?
T: Nie.
P: Czy czuł się pan wykorzystany?
T: Nie.
P: Czy miał pan propozycje podzielenia się wynagrodzeniem? Jeżeli tak, to kiedy? Od kogo?
T: Nie miałem takiej propozycji.
P: Czy na świadka były wywierane jakiekolwiek naciski w sprawie nieujawniania okoliczności, zatajenia faktycznie wykonywanego świadczenia, kwoty wynagrodzenia? Jeżeli tak, to przez kogo?
T: Nie było nic takiego!
P: Czy zna pan ze swego kręgu rodziny, przyjaciół, znajomych osoby, które pracowały na rzecz komitetu PO, które oddawały wynagrodzenie? Podać jak najwięcej danych osobowych. Jak osoby te zostały zwerbowane?
T: Nie znam.
(całość przesłuchania tutaj)

To jest po prostu syf. Pomijam fakt, że Schetynescu może mieć sporo za uszami - bez powodu mu chyba lata już temu na plakatach wyborczych nie pisali Kradnę, bo lubię.
Ale szczerze gratuluję zwolennikom pisiorów powrotu do komuny. Może jeszcze niedokładnie i nie do końca, ale przecież nie od razu Rzym zbudowano.

Brak komentarzy: