środa, 20 czerwca 2007

wszędzie komuchy

pass. napisał:
"Po spotkaniu z Tomaszem Wołkiem w Salonie „Polityki” w Sopocie pewien dżentelmen zapytał mnie, kiedy przestaniemy zapraszać do Salonu komunistów. Obiecałem poprawę, ale pomyślałem, że my komunistów nie zapraszamy – sami się pchają. Weźmy takiego Wołka: niby opozycja demokratyczna, niby Ruch Młodej Polski, niby konspira z Jarosławem Kaczyńskim, niby redaktor prawicowego, tzw. wołkowego, „Życia”, które było wylęgarnią pampersów, obnażyło rzekome „wakacje z agentem” Kwaśniewskiego i inne zbrodnie lewicy, a gdy przyjrzeć się bliżej - Wołek to komuch, po prostu komuch, który nie zostawia na IV RP suchej nitki".
psiakosteczka, wypadałoby chyba coś o języku, o terminologii napisać
wszystko, co nie w okolicach "braci malutkich" to jakaś czerwona swołocz, ew. jakieś skomuszone popłuczyny
wypadałoby, ale gorąco

Brak komentarzy: