sobota, 24 listopada 2007

źle się dzieje

choć Wrocław został parokrotnie przywołany jako świetlany przykład w równie świetlanym wystąpieniu ciągle nowiutkiego premiera, to jednak nie jest dobrze,
jak ktoś lubi łazić po supermarketach i cierpi na brak silniejszych doznań, to doradzam Mongolia Park - a to sufit zleci na głowę, a to na rzeczoną głowę (przepraszam za wyrażenie) kupy polecą... te ostatnie latały już dwukrotnie - średnia wychodzi raz w tygodniu, ale trafić trudno, bo biją w różnych miejscach i terminarza się nie trzymają,
z tymy kupamy w ogóle coś jest nie tak,
na mieście widziałem samochodzik ze sporym napisem Kupska,

pomyślałem sobie, że to może szambelani jeżdżą sobie i popisują się nowym wozem asenizacyjnym,
ale to jednak nie to - trafiłem do takiego niezbyt dużego marketu Astra, zachciało mi się soku z marchwi, czekam aż się zrobi, głupio się rozglądam i trafiam na wspomniany napis

a pod napisem żarcionko
smaszneho


btw. z nazwami firm generalnie jest chyba coś nie tak,
o ile jeszcze da się jakoś uzasadnić umieszczenie w adresie internetowym firmy wycieczkowej zwrotu zbuta - może piesze wycieczki zalecają?
to jakoś trudno mi ogarnąć przesłanki nazw awruk, acip, satuk...
a to wszystko istnieje i to u nas

Brak komentarzy: