niedziela, 18 listopada 2007

niektórzy to fajnie jadą

taki klawy argument z cyklu zagrożenie rodziny trafiłem przeciwko legalizacji związków partnerskich (czy homoseksualnych):
Człowiek tyrający na dzieci ma prawo zazdrościć obnoszącemu się ze swą niezależnością gejowi, playboyowi, feministce itp., zwłaszcza, że z tą "niezależnością" łączy się beztroska wolność od najważniejszych w życiu zobowiązań - przyznasz, że to może być kuszące, prawda?
"Ja tu się rypię z bachorami, haruję na nie ile tylko mogę, a mój kumpel gej ma to gdzieś, forsy nie wydaje i pełen luz - żyć nie umierać. Jeszcze się opodatkował ze swoim kolesiem tak jak ja..."
siła dowodu jest zniewalająca

Brak komentarzy: