Libertarianin Sierpiński opisał dzisiaj na blogu haniebne poczynania amerykańskich sił przymusu bezpośredniego i służb specjalnych, czyli policji i FBI.
Wtargnęli oni do biur i magazynów Liberty Dollar, konfiskując złoto, srebro, wybite monety, certyfikaty, cały sprzęt, dokumentację i komputery. Zablokowano też konta bankowe spółki.
No horror.
Kłopot tylko w tym, że opiera się wyłącznie na materiałach samej spółki, a ściślej - na mejlu szefa.
Rzeczywiście wygląda to dosyć paskudnie. Nikt nic nie wie.
Spółka od dawna działała i działała najzupełniej legalnie, więc albo wylazły na wierzch jakieś poważne przekręty (bo trudno mi uwierzyć, by policja czy służby chciały się narażać na odpowiedzialność finansową), albo ktoś sobie zażyczył reklamę. Tym życzeniodawcą może być sama spółka, która niedawno zaczęła zmianiać lokalizacje (to może być przypadkowa zbieżność czasowa, ale może też świadczyć o kłopotach), albo Ron Paul, kandydat na prezydenta, którego podobizna widnieje na skonfiskowanych "dolarach wolności".
Zobaczymy. W każdym razie daleki byłbym od twierdzenia, że to wszystko przez to, że ktoś chce z monopolem państwowym konkurować (poza wszystkim to bzdura, bo LD nie są honorowane jako środek płatniczy - można je sprzedać po cenie kruszcu, ew. kolekcjonerom, a najbliższe miejsce, gdzie się je da wymienić, choć po kiepskim kursie, to Meksyk).
Wtargnęli oni do biur i magazynów Liberty Dollar, konfiskując złoto, srebro, wybite monety, certyfikaty, cały sprzęt, dokumentację i komputery. Zablokowano też konta bankowe spółki.
No horror.
Kłopot tylko w tym, że opiera się wyłącznie na materiałach samej spółki, a ściślej - na mejlu szefa.
Rzeczywiście wygląda to dosyć paskudnie. Nikt nic nie wie.
Spółka od dawna działała i działała najzupełniej legalnie, więc albo wylazły na wierzch jakieś poważne przekręty (bo trudno mi uwierzyć, by policja czy służby chciały się narażać na odpowiedzialność finansową), albo ktoś sobie zażyczył reklamę. Tym życzeniodawcą może być sama spółka, która niedawno zaczęła zmianiać lokalizacje (to może być przypadkowa zbieżność czasowa, ale może też świadczyć o kłopotach), albo Ron Paul, kandydat na prezydenta, którego podobizna widnieje na skonfiskowanych "dolarach wolności".
Zobaczymy. W każdym razie daleki byłbym od twierdzenia, że to wszystko przez to, że ktoś chce z monopolem państwowym konkurować (poza wszystkim to bzdura, bo LD nie są honorowane jako środek płatniczy - można je sprzedać po cenie kruszcu, ew. kolekcjonerom, a najbliższe miejsce, gdzie się je da wymienić, choć po kiepskim kursie, to Meksyk).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz