Nie mam pojęcia, czy "Honey, honey" współpracował z kimkolwiek, nie wiem... ale szlag mnie trafia, gdy podobne zarzuty formułuje się wyłącznie w oparciu o sprawozdanie pisane po pobycie na stypendium zagranicznym. To był obowiązek. I ten obowiązek istniał aż do końca lat osiemdziesiątych. Formalnie takie sprawozdanie składało się w działe współpracy z zagranicą (przynajmniej na uniwerku), choć chyba każdy wiedział, że to raczej nie pani kierowniczce było potrzebne.
Turkmenia
-
Ach, Turkmenia…wywołuje me westchnienia,gdy nagłego doznam wglądu,jak tam
słuszny system rządów,bo go – przysiąc jestem gotów –nauczyli się od Kotów.
Ach, ...
2 dni temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz