Policyjny informator "Dziennika Łódzkiego" twierdzi, że Damian C., strażnik z sieradzkiego więzienia, który zastrzelił w ubiegłym tygodniu trzech policjantów i ciężko ranił konwojowanego przez nich aresztanta mógł działać z zimną krwią.
"To była zaplanowana egzekucja. Nie pozwólcie zamydlić sobie oczu wersją o chorobie psychicznej Damiana C. i jego problemach rodzinnych – mówi informator. - Głos słyszał, ale w telefonie komórkowym. Mam podejrzenia, że za pieniądze zobowiązał się zabić aresztowanego, by na zawsze zamknąć usta wszystkim śmiałkom, którzy wpadną na pomysł, by pomóc śledczym rozpracować mafię naczepową, ustalić, kto pociąga za sznurki."
I natrzaskał wokół ile wlezie, a planowana ofiara przeżyła. Kasę chyba brał z góry.
"To była zaplanowana egzekucja. Nie pozwólcie zamydlić sobie oczu wersją o chorobie psychicznej Damiana C. i jego problemach rodzinnych – mówi informator. - Głos słyszał, ale w telefonie komórkowym. Mam podejrzenia, że za pieniądze zobowiązał się zabić aresztowanego, by na zawsze zamknąć usta wszystkim śmiałkom, którzy wpadną na pomysł, by pomóc śledczym rozpracować mafię naczepową, ustalić, kto pociąga za sznurki."
I natrzaskał wokół ile wlezie, a planowana ofiara przeżyła. Kasę chyba brał z góry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz