niedziela, 18 marca 2007

cholerka

Słowa bym nie powiedział, chociaż mnie korciło.
Idzie mi o sprawę Czarzastego.
Sam Czarzasty to dosyć ponura kreatura, raczej mocno niesympatyczna osobnik (o ile się nie należy do grupy "chwała nam i naszym kolegom, ch... precz) i pomyłki policji muszą się zdarzać. To jest oczywiste - jakby powiedział nasz premier.
Faktem też jest, że oddziały antyterrorystyczne najpierw robią, a dopiero później pytają. Odwrotna kolejność mogłaby się skończyć mocno nieszczęśliwie.
Nawet odzywki na różnych forach nie skusiły mnie, by coś bałaknąć, chociaż były raczej brzydkie i obrazujące w jakiś sposób coraz bardziej rozpowszechniającą się w Polsce mentalność Kalego. Bo jak oceniać wypowiedzi typu: "szkoda, że go nie odstrzelili" albo "w Polsce rządzą Kaczki, ubekistan dostał sraczki".
Co tam, myślę sobie, folklor, ale dzisiaj trafiam na wypowiedź na portalu Salon24, czyli takim mocno prawicowym i prokaczystowskim (mimo pewnych naleciałości z innych stron, utrzymywanych chyba ze względu na poziom), ale takim - w ogólnym odczuciu (choć bardziej ze strony organizatora) - z górnej półki, na wypowiedź niejakiego Rybitzki'ego.
Odnosi się do innej sprawy, ale też dotyczącej działań policji - idzie o tę nieszczęsną sytuację, kiedy motocyklista nie zatrzymał się na wezwanie policji i został zastrzelony. Pomijam tu tytuł pisaniny rzeczonego osobnika ("Zastrzelili? No i dobrze..."), co wyjątkowo dobrze o nim świadczy, ale idzie mi o fakt, że nikt nie próbuje zajść strzelających policjantów od strony prawa karnego, tylko samą policję (jako instytucję) o odszkodowanie cywilne. Bo chyba niezaprzeczalne jest, że się pomylili.
Uzasadnienie, że jak był głupi, to sobie zasłużył, jest jakby z innej bajki. Trochę taki Pawka Korczagin z naganem do MHD.
A poza tym, jakby za głupotę trzeba było odstrzeliwać, to skąd byśmy polityków (i to z rządzącej koalicji) brali.