sobota, 31 marca 2007

Ostrowska et consortes

Mamy już państwo, w którym świadectwa moralności rozdają esbecy. Dodatkowo owo państwo zaczyna coraz mocniej cieknąć. Skutkiem owego „cieknącego" państwa są nie tylko wypływające różnego rodzaju listy czy taśmy, ale sytuacja, w której rozdającymi karty w polityce stają się coraz częściej różne dziwne osoby w rodzaju "skruszonego" gangstera Masy (wybaczcie, słabo wierzę), podejrzani - jak niejaki Dochnal (siedzi już 2,5 roku), oskarżeni - rozmaici baronowie paliwowi, którym daje się przepustkę na święta, albo zwalnia się z aresztu, kiedy tylko oskarżą jakiegoś polityka - jasne, że z opozycji.
Co z tego, że to niespójne, że się kupy nie trzyma.
Ostatnio taką wrzutkę zrobiono w kierunku posłanki LSD - Małgorzaty Ostrowskiej.
Nic mi do niej. Jej rodzimej formacji nie lubię (ale kogo ja lubię, jak kiedyś zapytał mój kolega A.Ł.). Cała sprawa jest jednak mocno dęta (nawet komisja regulaminowa Sejmu, w której koalicja ma zdecydowaną większość, uznała, że nie powinno się uchylać jej immunitetu, bo prokuratura wniosek wyjątkowo słabo umotywowała), jednak sam minister sprawiedliwości zwołuje konferencję prasową, by wykazać, że Sejm stoi tam, gdzie kiedyś stało ZOMO.
Ten facio zyskał swój przydomek - Zbyniu Niszczarka - gdy chciał wykazać, że skoro dowodów nie ma, to tym bardziej wiadomo, że ma rację, bo dowody zniszczono. Od początku jego rządów obserwowaliśmy wiele spektakularnych aresztowań (raczej rano, choć oczywiście w asyście “przypadkowych” kamer telewizyjnych), których efektem nie były ani akty oskarżenia, ani (o tym chyba można zapomnieć) wyroki skazujące.
Areszt jako remedium na wszystko - posiedzą to sobie coś przypomną. A kiedy nie mogą sobie przypomnieć - jak Czapajew złapany przez białych - tym gorzej dla nich.
O sprawie Ostrowskiej dwugłos:
1. Gadzinowski (Boziu, on tam zamieścił swoje zdjęcie),
2. Lichocka (osobnik płci żeńskiej, wyglądający jakby szczytował po dotknięciu łokcia premiera),
warto też zajrzeć na wpisy z listy dyskusyjnej (także w notesie brochy).
Do instytucji immunitetów mam (proszę wybaczyć słowo) stosunek ambiwalentny. Raczej mi się nie podobają, choć uznaję, że czasami mogą być przydatne. Najlepiej by było, jakby to była instytucja przechodnia - tj. dotyczy tylko opozycji, a nie strony rządzącej.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Tyci, muszę wrzucić kumplowi w bloga na wordpressie plik do odsłuchiwania. Planuję zrobić to przez boxa.Myślisz, że będzie ok? Pytam, bo korzystasz z boxa u siebie :-) joe255atgazetadotpl

Kuszelas pisze...

lista wysłałem,
mam nadzieję, że będzie pomocny,
ciekawi mnie tylko, dlaczego się wpisałaś akurat pod takim starym postem
8-o