czwartek, 29 marca 2007

Na zlecenie "Dziennika" TNS OBOP zbadał, w jaki sposób opublikowanie "taśm Oleksego" wpłynęło na postrzeganie przez Polaków liderów lewicy.
O tym, że słowa ex-premiera nagrane na spotkaniu z Alkiem G. są najbardziej kompromitujące dla niego samego przekonanych jest dwie trzecie respondentów. Ponad połowa uważa, że wyznania O. w niekorzystnym świetle stawiają również ex-prezydenta K. (aka "Mały Krętacz"). Z kolei zdaniem 42 proc. ankietowanych, nagrania kompromitują wszystkich liderów LSD.
To na razie jasne. Tyle, że nie dla wszystkich.
Medialny Migalski Marek (dr-politolog z Uniwersytetu Śląskiego) tak komentuje wyniki badań: "Ciekawe, że aż 66 proc. respondentów uważa, że taśmy kompromitują Józefa Oleksego. Potwierdza to zasadę, że nieważne, czy ty ukradłeś, czy tobie ukradli, ale coś z tobą jest nie tak".
No, to już jest zastanawiające - wychodzi na to, że wg MMM wyplatanie jakichś plotek (bo tak trzeba nazwać dzielenie się informacjami niepotwierdzonymi) w stylu daleko gorszym od pijanego i zaćpanego osobnika o IQ niższym niż 65 punktów nie jest kompromitacją. Zdaje się, że on nawet Kamyczka w "Przekroju" nie czytał.
A w ogóle, to zerknijcie sobie do tekstu Kuby Wandachowicza "Ropuch robi wszystkim misia":
Był raz sobie strasznie stary, bogaty i bardzo wynudzony Ropuch G. Któregoś dnia postanowił skończyć z nudą i zabawić się nieco. W tym celu zaprosił na obiad swojego kolegę, Ropucha O., który był akurat w strasznym dołku, bo jego dawni koledzy z partii Kum-Kum-Klan ograniczyli mu w dość poważny sposób dostęp do najtłustszych much i komarów w bajorku...

Brak komentarzy: